Hej,
Pisałam Wam w styczniu, że stałam się posiadaczką matowych pomadek w kredce od Golden Rose. Pomadki te są powszechnie znane, przynajmniej tym z Was, które śledzą blogi kosmetyczne. Ja do ich zakupu przymierzałam się trochę długo, ale moje zapasy szminkowe są na tyle obszerne, że w zasadzie powinnam mieć ban na kupowanie kolejnych pomadek do ust przynajmniej do 2017 roku :D
P O D S T A W O W E I N F O R M A C J E
Pojemność: 3,5 g
Cena: ok. 12 PLN
Dostępność: drogerie internetowe, niektóre drogerie stacjonarne, sklepy Golden Rose (w tym sklep internetowy)
Oczywiście nie mogłam się zdecydować, który odcień wybrać. Pomadki są dostępne aż w 19 różnych kolorach, poczynając od odcieni beżu, poprzez nude i róże, klasyczne czerwienie, kończąc na burgundach. Paleta barw jest naprawdę fenomenalna.
Dla siebie wybrałam nr 03 w pięknym fioletowym kolorze oraz typowy nudziak, czyli nr 10.
Trzeba przyznać, że pomadki mają bardzo kremową konsystencję, przez co ich aplikacja jest czystą przyjemnością. Są dobrze napigmentowane i utrzymują się przez długi czas na ustach. Nie mówię tutaj o jakiejś nadzwyczajnej trwałości, ale kilka dobrych godzin są w stanie wytrzymać.
W porównaniu do ich licznych zalet, cena jest bardzo przystępna. Bardzo lubię fakt, że pomadki nie są wykręcane - w przypadku matowych pomadek z Lovely niestety był to duży problem, gdyż pomadka lubiła się łamać.
Na chwilę obecną jest mi trudno znaleźć jakikolwiek minus tych produktów. Czytając opinie na ich temat jedynym minusem, który przemknął mi parę razy był fakt, że mogą one wysuszać usta. Ja u siebie tego nie zauważyłam, ale może to dlatego, że codziennie na noc smaruję usta balsamem.
Podsumowując, jeśli lubicie matowe pomadki i szukacie czegoś niedrogiego, trwałego i z dużą gamą kolorów, to szczerze je polecam :)