Jako, że mam bzika na punkcie kupowania nowych balsamów, pomadek i szminek stwierdziłam, że przyszedł czas aby podzielić się z Wami moją ulubioną piątką kosmetyków do pielęgnacji ust.
Idąc od lewej mamy balsam do ust EOS (zapach miętowy), odżywczą pomadkę z peelingiem od Sylveco, balsam do ust Mythos (zapach kokosowy), balsam do ust Palmer's (zapach miętowo-czekoladowy) oraz słynny balsam z Organique (zapach pomarańczowy).
EOS to dla mnie taki fajny gadżet. Jajeczka są dosłownie wszędzie w blogosferze, każdy o nich słyszał, prawie każdy z nich korzystał. Tego cenię głównie za to, że daje uczucie chłodzenia, co jest bardzo pomocne latem. I do tego pachnie miętą, a wszystko co miętowe ma u mnie duży plus.
Pomadka z peelingiem z firmy Sylveco była dla mnie totalną nowością (przecież wcześniej nie pomyślałabym, że ustom też należy się peeling). Ma bardzo dobry skład (wosk pszczeli, olej z wiesiołka, masło kakaowe, masło karite, wosk carnauba, olejek z gorzkich migdałów etc.), a co za tym idzie ma świetne działanie na nasze usta. Szczególnie polecam osobom, które mają problemy ze spękanymi ustami. Pomadki nie używam codziennie bo wychodzę z założenia, że jednak jest to peeling. Jeśli chodzi o zapach to mocno wyczuwam migdały.
Balsam z Mythos kupiłam przypadkiem będąc za granicą z racji tego, że byłam w potrzebie posiadania pielęgnacyjnego kosmetyku do ust z filtrem UV. O firmie Mythos słyszałam już wcześniej (bodajże w Shinyboxie był żel pod prysznic tej firmy), więc stwierdziłam, że kupię bo był stosunkowo niedrogi. Posiada w składzie wosk pszczeli, masło shea i masło kakaowe. Teoretycznie powinien pachnieć kokosem ale jakoś nie za bardzo go wyczuwam. Mimo wszystko, bardzo dobrze odżywia usta.
Palmer's, czyli moja nowa miłość! Kupiony kilka tygodni temu, też przypadkowo, przy okazji robienia większych zakupów. Wpadł do koszyka ze względu na zapach (miętowo-czekoladowy), a okazał się dobrym kosmetykiem pielęgnacyjnym. W składzie ma wosk carnauba, masło kakaowe, olej kukurydziany etc. Ogółem skład nie jest rewelacyjny i chyba najgorszy z tych wszystkich kosmetyków, które dzisiaj przedstawiam. Mimo wszystko, krzywdy żadnej nie robi, a usta są miękkie i odżywione.
Na koniec balsam do ust z Organique, który pokochałam od pierwszego użycia. Posiadam dwie wersje zapachowe: kokosową i pomarańczową. Ta pierwsza ma bardziej intensywny zapach. Co tu dużo mówić, balsamy są napakowane dobrymi składnikami (zawierają naturalne olejki roślinne: rycynowy, awokado, ze słodkich
migdałów, oliwę z oliwek, oraz woski: carnauba i pszczeli), mają świetne działanie na usta! Odkąd ich używam nie mam problemów z pękającymi ustami (a wcześniej była to dla mnie zmora).
Tak przedstawia się moja PIĄTKA WSPANIAŁYCH.
Przy okazji, jeśli macie swój ulubiony kosmetyk do pielęgnacji ust, który możecie mi polecić to chętnie się o tym dowiem!
Tymczasem miłego poniedziałku życzę :)
też uwielbiam wszelkie balsamy do ust, fajny ten Twój zbiorek - zwłaszcza miętowe zdobycze mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam miętę na ustach! :)
UsuńJa uwielbiam tę pomadkę z Sylveco! Udało mi się ją dopaść w aptece i jestem mega zadowolona, bo nie spodziewałam się, że efekt peelingowania będzie aż tak mocny!
OdpowiedzUsuńtak, jest świetna :) ogółem produkty Sylveco są bardzo dobre.
UsuńJa poluję na eos miętowy, reszty nie próbowałam,ale chętnie się skuszę;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
ja poluję na resztę eos'ów :)
Usuń