Jesień i zima dla większości osób nie są lubianą porą roku. Ja ten okres uwielbiam! Jesienią wszystko staje się kolorowe, a jesienne liście aż się proszą o ich rozkopanie. Zima jest moją ulubioną porą roku, uwielbiam śnieg! Ale lubię też usiąść w fotelu, otulić się kocem i tak siedzieć z kubkiem kakao. Dobra, rozmarzyłam się za bardzo. Zanim jednak nastanie porządna jesień i zima czas pomyśleć o kosmetykach, które w tym sezonie muszę mieć. Niektóre kosmetyki są wręcz potrzebne w tym okresie, a niektóre to moje ostatnie miłości, których nie mogę sobie odmówić. Zapraszam zatem na pierwszą część mojego jesienno-zimowego MUSTHAVE :)
1. Pomadki Bourjois Rouge Velvet Edition.
Cena: 40-45zł.
Po przeczytaniu masy pozytywnych opinii i zobaczeniu swatchy tych cudeniek stwierdziłam, że muszę je mieć. Oczywiście nie wszystkie naraz, ale moje ulubione trio to:
02 Frambourjoise
04 Peach Club
08 Nude-ist
2. Nivea, Masełko do ust. Kokos, Jagoda.
Cena: ok. 10zł
Pojawiły się już jakiś czas temu w Rossmannie i tak zwlekam z ich kupnem i w sumie nie wiem na co czekam. Jako maniaczka smarowideł do ust muszę mieć oba.
Dodatkowo, w okresie jesienno-zimowym usta potrzebują dodatkowej dawki nawilżenia, warto pamiętać o tym by o nie należycie zadbać.
3. Sleek, Paletka cieni RioRio.
Cena: ok. 38zł.
Bardzo lubię paletki ze Sleeka, przede wszystkim za trwałość i pigment. A z tą paletką można zrobić wszystko, kolory są mega żywe, a co za tym idzie, w mojej głowie mam już dziesiątki pomysłów na makijaże!
4. Sleek, Kredki do oczu z serii Eau La La.
Cena: ok. 25zł.
Kredkę czarną z tej serii kupiłam przypadkowo, po prostu potrzebowałam czarnej kredki. Powiem Wam, że kredka przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Jest nie do zdarcia! Cały dzień utrzymuje się na oku, nie rozmazuje się, nie odbija, jest mega przyjemna w obsłudze (kremowa konsystencja), po prostu cudo. Fakt, że trzeba dobrego preparatu do demakijażu żeby się jej pozbyć, no ale ostatecznie jest bardzo trwała :)
Kredki są w różnych odcieniach, idealne na jesień!
5. Ziaja, Płyn dwufazowy do demakijażu, seria Liście Zielonej Oliwki.
Cena: ok. 10zł.
Kolejna seria od Ziaji (po Liściach Manuka), która przedstawia się bardzo intrygująco, natomiast ja w pierwszej kolejności sięgnę po płyn dwufazowy, który ostatnio stał się moim ulubionym preparatem do demakijażu (jeszcze do niedawna używałam wyłącznie miceli).
W pierwszej części przedstawiłam kolorówkę, którą jestem mocno zainteresowana oraz demakijaż. To tak przynajmniej na te najbliższe 2-3 miesiące :)
Kolejna część już niebawem, a w niej jesienno-zimowa pielęgnacja! Stay tuned!
mam kokosowe masełko i jestem (jako fanka kokosu) zachwycona! Wcale nie pachnie sztucznie, czego się obawiałam. Na jagodę również mam chęć :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj właśnie zaopatrzyłam się w kokos i zapach bardzo na plus :)
Usuń