poniedziałek, 1 grudnia 2014

Płyn dwufazowy z Lirene? Chyba nie!

Hej, hej!

Ostatnio zaczęłam szukać dobrego płynu dwufazowego, który poradzi sobie z szybkim i bezbolesnym demakijażem. Używam wodoodpornej kredki do oczu, która jest bardzo trwała, a co za tym idzie, mam problem z jej zmyciem.

Najpierw używałam płynu dwufazowego z Yves Rocher, który bardzo dobrze sobie radził. Jego żywot dobiegł końca, a jako, ze zakupy w Yves Rocher w moim przypadku nie ograniczają się do kupna jednej rzeczy tylko dziesięciu, postanowiłam poszukać czegoś w Rossmannie co by nie wydać za dużo pieniędzy.

Wpadł mi w ręce płyn dwufazowy z Lirene. Do tej firmy mam uczucia obojętne, ani mnie grzeje ani chłodzi. Nie kupuję zazwyczaj kosmetyków z Lirene bo jakoś mnie nie przekonują do końca. Chyba tylko oprócz żeli pod prysznic, które kiedyś wygrałam w jakimś konkursie.

W każdym razie kupiłam bo był stosunkowo niedrogi, bodajże 9zł z kawałkiem.



Przyszedł czas demakijażu. Standardowo miałam puder, wodoodporną kredkę do oczu, cienie i tusz.
Z pudrem poradził sobie w miarę przyzwoicie. Bez szaleństw, trzeba było więcej płatków zużyć, no ale dał radę. Kredkę i tusz miałam rozmazaną pod oczami, nad oczami, na nosie i na skroniach. Wyglądałam jak panda <3
Uwielbiam kosmetyki do demakijażu które go tylko rozmazują!

W dodatku ma bardzo nieporęczną butelkę, płyn rozlewa się na płatek i przy okazji na palce.
W związku z tym jest raczej mało wydajny. Nie dość że trzeba go użyć dużo żeby makijaż zmyć chociaż w połowie to w dodatku rozlewa się jak szalony.

Nie polecam!



A Wy ostatnio trafiłyście na jakiś ciekawy bubel? :)

3 komentarze:

  1. nie przypominam sobie bubla, ale lubię markę Lirene, z tym, że jeszcze tego płynu nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie YR nie ma sobie równych, tego będe omijać :/

    OdpowiedzUsuń